Tepsia to dziesięcioletnia, czarna kicia. Urodziła się najpewniej z wrodzonymi wadami i był to zapewne powód, dla którego matka ją odrzuciła. Porzuciła ją w pustej, głębokiej beczce. Żyje tylko dlatego, że ma (do dzisiaj zresztą) mocny, donośny głos. Wołała tak długo, aż została usłyszana przez właścicielkę posesji, która wyjęła ją i tym samym uratowała. Trzytygodniowa wówczas Tepsia ważyła 370g i trafiła pod opiekę Hani. Po jakimś czasie pod jej opiekę trafiło także rodzeństwo Tepsi: Orange (ma swój dom) i Mobilek, który także wciąż mieszka w Azylu.
Kotka ma niewykształcone nerwy wzrokowe, dodatkowo zaćmę (która jednak nie wiele w jej przypadku zmieniła). Od początku żyła jakby w swoim świecie. Uważamy, że od pewnego czasu kotka już nie słyszy. Zdarzały się jej ataki padaczkowe – na szczęście od długiego czasu żaden się nie zdażył. Miała też problemy z ząbkami.
Kotka kocha głaskanie. Czasami się jakby zawiesza, staje i głośno krzyczy, jakby się zgubiła. Uspokaja się i cieszy się, gdy ktoś do niej podejdzie i dotknie. Trzeba jednak uważać, bo czasami podszczypuje nie mając świadomości, że zadaje tym ból.